niedziela, 14 września 2014

Trip to Warsaw

Cześć kochani! Jeśli chodzi o posty, których nie było przez bardzo długi czas to mogę tylko powiedzieć, że było to spowodowane powrotem do szkoły. W tym roku będzie egzamin gimnazjalny, a co za tym idzie wybór szkoły, więc będę musiała spiąć pośladki i zacisnąć zęby. Nauka w tym roku to sprawa priorytetowa. Na drugim miejscu stawiam od teraz bloga. Chcę robić to co lubię. Może i czasami będzie mi trudno pogodzić przyjemności z obowiązkami, ale nikt przecież nie mówił, że w życiu jest prosto, prawda? Powiem jeszcze kilka słów o szkole i przechodzę do tematu. Szkoła zaczęła się już na dobre- kartkówki, pytania, zadania domowe. Jakoś nie nastawiam się negatywnie na to wszystko. Wiem, że każda osoba w moim wieku ma to samo, więc staram się nie przeżywać.
Mam nadzieję, że znowu szybko zleci tydzień i będę mogła wypocząć w weekend. Teraz kilka słów w temacie. Wczoraj byłam w Warszawie. Nie była to taka zwykła podróż, nie było chodzenia po Starym Mieście, Złotych Tarasach ani selfie przy Pałacu Kultury. Nasza szkoła dostała propozycję zabrania 15 osób na mecz Legia-Śląsk na Pepsi Arenie. Jechaliśmy z inną szkołą dlatego ilość miejsc była ograniczona. Jakąś wielką fanką Legii nie jestem, ale bardzo chciałam zobaczyć taki mecz na żywo. W końcu lepiej było pojechać do Warszawy niż zamulać całą sobotę. Wyjechaliśmy o 16 autokarem, mieliśmy postój w Gawolinie w mac'u, a po 19:30 dotarliśmy na miejsce. Wrażenia?
Tylko pozytywne. Warszawa Nocą jest piękna- to zdecydowanie moje ulubione miasto! Stadion wyglądał cudownie, tyle emocji podczas meczu. Kończę już to opowiadanie, bo wiem, że niektórzy nie lubią czytać, a wolą pooglądać zdjęcia. Przepraszam Was za jakość zdjęć, ale robiłam je telefonem. Tak, więc do następnej notki i zapraszam Was jeszcze na mojego instagrama- helczi.





poniedziałek, 25 sierpnia 2014

InstaWorld

Siedzę sobie teraz wygodnie przy biurku w krótkiej bluzce i szortach pomimo, że na dworze jest chłodno. Dzisiaj wyjątkowo informacje będą na początku. Tak dla odmiany, żebyśmy nie wpadli w rutynę. Co u mnie? Byłam wczoraj na przejażdżce rowerowej. Trochę się zagalopowaliśmy, nie sądziłam, że o 20 jest już bardzo ciemno. Moja niewiedza okazała się nieprzyjazna w skutkach: musiałam wracać kilka kilometrów bez latarni ulicznych. Zdałam się tylko na małą, latareczkę przy rowerze, która dużo mi światła nie dawała. Na przyszłość mam nauczkę, żeby sprawdzić, o której zachodzi słońce, haha. W dodatku zrozumiałam, że za rzadko dodaje posty. Muszę to nadrobić i zamierzam dodawać teraz posty co 2-3 dni.
◌◌◌


Przechodząc do tematu może nie wszyscy wiedzą o czym chcę się wypowiedzieć. InstaWorld?
Instagram, czyli program do łatwego rozpowszechniania naszych zdjęć zyskał ogromne rzesze zwolenników na całym świecie, dlatego pozwoliłam sobie na takie słówko. Chyba nie ma osoby, która by nie wiedziała co to jest popularne "insta". Każdy posiadacz telefonu smartphone może założyć sobie konto i dzielić się z ludzi swoimi fotografiami. Jak dla mnie jest to trochę niesprawiedliwe, że zdjęć nie można dodawać za pomocą komputera. Kiedy dostałam lepszy telefon pierwszą aplikacje jaką zainstalowałam był instagram. Od razu wciągnął mnie ten świat szybkiego udostępniania zdjęć. Spodobały mi się też filtry, których możemy użyć na zdjęciach. Możecie je zobaczyć wszystkie pod spodem. (kolaż z filtrami na insta robiłam ja sama, ale niestety jakość się trochę popsuła).



Chciałam Wam też pokazać instagramy, które podbiły moje serce! (kliknijcie na zdjęcia)


        

     

A tu mój instagram- klik! Zapraszam do obserwowania!
Założyłam nowego insta, bo tamten poprzedni był bardziej prywatny. Na razie mam mało zdjęć, ale to dopiero początki. Z czasem na pewno ich przybędzie. Mi osobiście aplikacja bardzo się podoba i korzystam z niej prawdę mówiąc nałogowo. Jeśli ktoś z Was zastanawia się nad założeniem konta to może ten post rozwieje Wasze wątpliwości. Będę już kończyć ten post, bo mam zamiar posprzątać trochę w pokoju. Także do zobaczenia w następnym poście!

wtorek, 19 sierpnia 2014

Follow me, please...

Czasem zastanawiam się co w głowach mają osoby, które zawzięcie piszą "obs za obs?". W komentarzach na moim oraz wielu innych blogach widzę setki takich wypowiedzi, które trochę mnie już denerwują. Dlatego też zdecydowałam się napisać ten post z myślą, że może komuś da to do myślenia. Wiadomo, że nie jestem sławną bloggerką i może nie przyniesie to jakiś wielkich rezultatów, ale warto spróbować, prawda? Ze słowami w temacie zetknęłam się pierwszy raz na moim starym blogu. Nigdy nie rozumiałam tego fenomenu "obs za obs", bo zyskujemy przecież fałszywych czytelników. Dlaczego? Otóż prawdziwy czytelnik zaobserwuje nas, gdy będzie mu się podobały nasze posty, zdjęcia, design itp. Wtedy, przynajmniej według mojego toku myślenia, ten czytelnik będzie wchodził na nasz blog i czytał nasze słowa, myśli. W końcu po co mi "czytelnik", który nawet nie przeczyta postu tylko pobieżnie obejrzy zdjęcia.



Wczoraj wieczorem zastanawiałam się dlaczego właściwie niektórzy tak piszą? Zazwyczaj są to osoby w wieku 11-13 (przynajmniej u mnie na blogu), które nie mogą pochwalić się pięknym wyglądem, bo szablon w 60% jest podstawowy. Co do notek to zdarzają się im błędy, a zdjęcia czasem nie powalają. Doszłam do wniosku, że takie osoby chcą się po prostu wybić, ale nie mogą. Drugą przyczyną jest chęć współpracy, o której decydują wyświetlenia i obserwacje. Sposób na obserwację to według niektórych też sposób na promowanie się. Kochani spójrzcie na obecne, sławne bloggerki. Takie dziewczyny też zaczynały kiedyś od początku, ale z tego co wiem to nie znajdowały sobie fałszywych czytelników tylko starały się zachwycić ludzi swoją osobą. Teraz mogą powiedzieć, że im się udało: uwielbiamy ich za to kim są, a nie za to co robią. Pamiętajcie! To nie liczba obserwatorów czyni z nas bloggera.
A Wy jakie macie zdanie w tym temacie?

czwartek, 14 sierpnia 2014

Birthday time

Cześć, cześć! Piszę do Was oficjalnie jako 15-latka. Dzisiaj (14 sierpnia) obchodzę swoje kolejne urodziny.
Teraz siedzę sobie wygodnie przy biurku i słucham K2 feat. Buka- 1 moment. Kocham tą piosenkę.
Wracając do tematu urodzin to czekałam na nie do północy, aby zobaczyć moment jak na zegarze w laptopie wybija północ oraz po to bym mogła sobie powiedzieć: tak, masz już 15 lat. Wtedy uświadomiłam sobie jak szybko mija czas, którego niestety nie możemy zatrzymać. Praktycznie dzisiejszy dzień nie był dla mnie jakimś wielkim przeżyciem, bo idę z regułą roku (wiek mówię kalendarzowo, a nie zgodnie z dniem skończonych urodzin). I pomyślałam sobie, że od Nowego Roku mogę mówić, że mam szesnaście lat. To zaczyna być lekko przerażające. Nie lubię myśleć o tym, że niedługo będę musiała być sama za siebie odpowiedzialna choć sama dobrze wiem, że taki moment nadejdzie. Jednym słowem szkoda mi tych upływających lat, ale jednocześnie dziś rozpoczynam też jakiś nowy rozdział w życiu. Chcę teraz korzystać z tego, że jestem młoda i mogę robić rzeczy, które za jakieś dwadzieścia lat nie będą mi odpowiadać.











Co do samych urodzin to minęły mi bardzo przyjemnie. Spotkałam się ze znajomymi. Moja mama upiekła mi mały torcik, który był bardzo pyszny i został tylko mały kawałeczek po który się zaraz wybieram do lodówki, haha. Pogoda nie dopisywała mi dzisiaj, ale mimo tego było w miarę możliwie i udałam się potem na przejażdżkę rowerową z Olą. Co do życzeń urodzinowych to dostałam ich bardzo dużo, zarówno te na fejsbukowej tablicy, w prywatnej wiadomości czy też na żywo bardzo mnie ucieszyły. Pozdrawiam wszystkich w ten piękny i przyjemny dzień, do zobaczenia w jutrzejszym poście!

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

No make-up

Witajcie! Dzisiaj postanowiłam, że pokażę Wam zdjęcia, które nie mieliście nigdy widzieć (nie byłam przekonana do moich póz na fotkach) . Chodzi mi o fotki, na których jestem "prawie" nieumalowana. Powiedziałam prawie, bo mam na sobie jedynie kilka kropel mojego ulubionego korektora. To jest kosmetyk, bez którego nie lubię się pokazywać. Mam wrażenie, że moje wypryski są bardzo widoczne. Teraz, gdy trwa lato staram się, aż tak nie malować, bo nie lubię, gdy makijaż spływa mi pod wpływem zbyt wysokiej temperatury. Zwłaszcza kiedy idę na rower to nie jest mi bardzo potrzebny. Pomimo moich dużych kompleksów związanych z twarzą staram się nie narzekać i coraz mniej nakładać kosmetyków na twarz. Mojej skórze chyba się podoba, bo zauważyłam, że mam mniej zaczerwienień. 
Póki co będę korzystać z tej naturalnej wersji siebie, haha. Chyba nie jest, aż tak tragicznie, prawda?
Koniecznie napiszcie mi w komentarzu jakie macie zdanie o makijażu w upalne dni.


bluzka- New Yorker, spodenki- H&M, buty- Vans

Chciałam jeszcze na koniec powiedzieć kilka rzeczy informacyjnych, które może Was zainteresują. Otóż wczoraj byłam na zakupach. Jeśli chodzi o same zakupy to kupiłam sobie tylko trzy rzeczy do noszenia.
Są nimi sukienka, okulary aviatorki (pilotki) i dodatkowo plecak szkolny. Jechałam głównie z myślą o pokoju, ponieważ brakowało mi do niego kilku niezbędnych rzeczy np. żyrandola. Oprócz tego kupiłam jeszcze jedną rzecz, z której jestem niezmiernie zadowolona. Planuję ją pokazać w następnym poście.
Będę się z Wami już żegnać, bo za godzinę mam wizytę u dentysty i idę teraz wziąć prysznic, a potem będę się szykować. Tak, więc do zobaczenia jutro, całusy!

czwartek, 7 sierpnia 2014

Little friends

Cześć Łobuzy! Zaplanowałam inną notkę na dziś, ale tak spontanicznie pomyślałam, że przedstawię Wam kogoś nowego, kto być może w przyszłości będzie się często pojawiał na blogu. Mowa tu o dwóch moich kotkach. Malina i Perła (bo tak się nazywają) mają w sobie mnóstwo energii, ale z czasem zaczynają się robić trochę dzikie. To chyba znaczy, że muszę poświęcać im więcej czasu. Malina to moja ulubienica, która ma charakterystyczną ciemną łatkę na uchu i świetnie wychodzi na zdjęciach. Obie kotki bardzo polubiły się z moim psem, ale niestety nie mam żadnych zdjęć na potwierdzenie. Zapewne zastanawiacie się dlaczego polubiłam bardziej Malinę niż Perłę? Przecież na pierwszy rzut oka prawie się nie różnią. Otóż pokochałam ją, ponieważ świetnie wychodzi na zdjęciach!
Chyba rośnie mi kocia modeleczka, haha :)
































































































































Natomiast co do Perły- też ją bardzo lubię pomimo, że jest mniej energiczna od swojej kociej siostry, ale bardzo nie lubi aparatu. Żeby zrobić jej zdjęcie trzeba być daleko i szybko robić ujęcie. Utrudnia mi to fakt, że nie mam lustrzanki tylko cyfrówkę. Z racji tego kot przez chwilę musi zostać w odpowiedniej pozycji, aby zdjęcie nie wyszło rozmazane.


Co do bloga to postanowiłam zrobić kilka tematów odnośnie szkoły. Seria będzie związana zarówno z przygotowaniami do szkoły jak i jej pierwszymi dniami. Dzisiaj kupiłam podręczniki, a w najbliższym czasie jadę do Lublina na zakupy i pewnie będę się zaopatrywać w rzeczy z myślą o szkole. Seria pojawi się chyba w ostatnim tygodniu sierpnia. Wiem, że do tego momentu jest jeszcze dużo czasu, ale uprzedzić nie zaszkodzi. Nie będę już przeciągać, tak więc żegnam się z Wami i do następnego postu! :*

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Sunny day

Kilka dni temu naszła mnie ogromna ochota na sesję zdjęciową. Nie mam statywu, a same zdjęcia
selfie wtedy mnie nie rajcowały. Zabrałam, więc Olę na kilka zdjęć. Jak to zawsze na początku bywa, 
nie miałyśmy żadnych pomysłów. W dodatku słonce grzało niesamowicie, a wiatr kołysał nasze włosy na wszystkie strony świata. Spontanicznie uderzyłyśmy do sklepu na Black'a i loda Granda ( moje ulubione lody, hihi ). Chyba ta chwila chilloutu nam pomogła, bo potem szybko ruszyłyśmy z masą pomysłów na zdjęcia. Podsumowując- dzień okazał się za krótki na nasze wymysły, ale udało nam się zrobić kilka 
nawet możliwych fotek do pokazania. Ubrana byłam w sukienkę z H&M.
















































































































Następna notka będzie już tematyczna. Miała być dzisiaj, ale jakoś nie wiedziałam o czym napisać.
Mam tak, że jak leżę w nocy w łóżku to mam multum pomysłów, a jak przychodzi co do czego to nie pamiętam co miałam Wam przekazać. Widocznie muszę zapisywać gdzieś te wszystkie tematy 
i pomysły. A co do zdjęć to podobały się Wam? Lubicie takie posty? Napiszcie mi koniecznie!